Gdzie na wczasy?

Witam wszystkich serdecznie. Na wstępie chciałbym się przedstawić. Mam na imię Ryszard i mieszkam w Krakowie. Mam swoje nieduże mieszkanko w centrum miasta, piękną żonę Matyldę i dwójkę małych dzieci. Jasia i Zosię. Jak co roku bardzo chciałbym zabrać swoją rodzinkę na wymarzone wczasy za granicą. Odwieczny dylemat? – kierunek! Ja wolę wczasy w kurortach turystycznych, żona zaś woli wybrać miejscowość turystyczną z dużą ilością muzeów i obiektów do zwiedzania. Dzieci, jak to dzieci – odnajdą się wszędzie tam gdzie będą mogły się bawić.
Pewnego wieczoru razem z małżonką usiedliśmy przed komputerem. Pora się zdecydować kochanie. – Powiedziałem. Majorka czy Paryż?
Matylda nachyliła się nad klawiaturą i wklepała w google: albania – wczasy.
-Albania? Spytałem?
– Tak kochanie Albania. Słyszałam, że słynie z przepięknych kurortów turystycznych i wielu miejsc do zwiedzania. Jestem strasznie ciekawa tego kraju. W ten sposób i Ty będziesz zadowolony i ja pozwiedzam.
– Ok. Niech będzie, spróbujmy. Raz się żyje. Przyznam szczerze, że niewiele wiem na temat tego kraju. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym kierunkiem. Ooo widzę, że ceny są przystępne – Odrzekłem spoglądając na pierwszą stronę z ofertami, która wyświetliła się w wyszukiwarce. Kliknij tutaj! Nie o tutaj. Zobacz! Naprawdę tanio! I w ofercie hotel ma opcję All Inclusive. Rewelacja.
-To jak? Dokonujemy rezerwacji? Zaraz nas zarejestruję i od razu przeleję zaliczkę. Termin Lipiec? Prawda?
Ale mam sprytną żonkę – pomyślałem. Nim się obejrzałem, wszystko ustalone, rezerwacja dokonana. Świetnie.
Do terminu naszego wyjazdu został niecały miesiąc. Trzeba pomyśleć o organizacji. Co prawda wykupiliśmy gotowe wczasy, mieliśmy zapewniony hotel, wyżywienie, cały pakiet wycieczek, no ale nie można pojechać na tak zwanego wariata. Trzeba się przygotować. Zrobić zakupy na drogę, kupić jakieś nowe ubrania. Uświadomiłem sobie, że tak naprawdę nie mam nic na wyjazd. Kąpielówki z zeszłego roku wyblakły, klapki okazały się totalną pomyłką (pierwszy raz w zeszłym roku kupiłem japonki – nie polecam, piach z plaży dostawał się między palce i strasznie uwierał więc większość wakacji przechodziłem z plastrem między palcami). Wyczytałem w internecie, że w Albanii są kamieniste plaże. Trzeba się będzie zaopatrzyć w specjalne silikonowe buty. Jak to mój znajomy powiedział, kiedy takie spotkaliśmy w Decathlonie – buty do chodzenia po wodzie.
Pewnej niedzieli po obiedzie odstawiliśmy (tfu to brzydkie słowo w tym kontekście, może lepiej użyć słowa zawieźliśmy) dzieciaki do dziadków i ruszyliśmy do galerii na szał zakupów. Niestety… Jakie wielkie było nasze rozczarowanie gdy po dotarciu na miejsce okazało się, że galeria jest zamknięta. -Niedziela bez handlu. Niech to piorun trzaśnie! Krzyknąłem, okraszając to zdanie najpopularniejszym polskim przerywnikiem. -Nic to kochana Matyldo, przyjedziemy za tydzień.
Jak postanowiliśmy tak uczyniliśmy. W następną niedzielę zawitaliśmy do galerii handlowej pełni entuzjazmu i chęci dokonania dobrych i rozsądnych zakupów. Czy ja powiedziałem rozsądnych? Chyba nie znacie mojej żony. Cierpi na taką kobiecą przypadłość – po przestąpieniu progu galerii przełącza całkowicie swoje myślenie w tryb – zakupyyy! Jest jak wygłodniałe Zombie rzucające się na wszystkie promocje w butikach. Ten błysk w oczach, uruchomiony instynkt łowcy i trzy godziny później pakowałem do bagażnika naszego samochodu pełne torby. – Przecież nie zabierzemy tego wszystkiego na wczasy! Podróżujemy samolotem, a tam są ograniczenia! Każde z nas może zabrać tylko dwie walizki i bagaż podróżny. Po co tyle niepotrzebnych rzeczy?
Za te „niepotrzebne rzeczy” Matylda nie odzywała się do mnie całe popołudnie. Przecież to wszystko jest nam nie tylko potrzebne, ale wręcz niezbędne! No tak… Ale co ja się tam znam. Jestem tylko facetem, który z powodzeniem spakowałby się do jednej walizki. Ale… żeby nie odbiegać od tematu: Ja również byłem zadowolony ze swoich zakupów. Nowe buty, nowe kąpielówki, dwie pary szortów, trzy nowe koszule, stylowy kapelusz i bardzo drogie okulary przeciwsłoneczne. Te okulary Matylda ledwo przełknęła, ale nie mogła za wiele powiedzieć bo jej zakupy dwukrotnie przewyższyły kwotę moich. Postanowiłem, że w tym roku idę na całość i zakupiłem w sklepie sportowym podstawowy sprzęt do nurkowania. Maskę, rurkę i płetwy. Zawsze marzyłem, żeby spróbować swoich sił w nurkowaniu, ale jakoś brakowało mi odwagi. W tym roku spełnię swoje marzenie.
Ok. Wszystko kupione. Czy aby na pewno? O nie nie. Pozostał jeszcze rodzynek na moim torcie zakupowym. Mianowicie nowy obiektyw, karty pamięci i różniaste akcesoria fotograficzne. Wspominałem, że moją pasją jest fotografowanie? Jest to zupełnie amatorska pasja, ale sprzęt kupiłem profesjonalny. Boże spraw, by po mojej śmierci żona nie sprzedała tego sprzętu w cenach jakie jej mówiłem, że zapłaciłem.
Na moje szczęście Matylda wręcz nie cierpi wizyt w sklepach z elektroniką, więc na te zakupy wybrałem się z najbliższym przyjacielem. Odwiedziliśmy kilka sklepów i zakupiłem nowiutki obiektyw szerokokątny do mojej lustrzanki, kilka kart pamięci i nowy akumulator. Przyjaciel obiecał, że na wyjazd pożyczy mi miniaturową kamerkę sportową, którą można nagrywać filmy nawet pod wodą. Super! Teraz naprawdę wszystko gotowe. Pewnie zastanawiasz się gdzie w całej tej historii zakupy na wyjazd dla naszych kochanych dzieci? Otóż tak jak Matylda nie cierpi sklepów z elektroniką, tak ja unikam za wszelką cenę sklepów z dziecięcymi rzeczami. Nie jestem złym ojcem – po prostu się na tym nie znam i strasznie mnie to nudzi. Na zakupy dla dzieci Matylda pojechała ze swoją koleżanką Martą, a ja miałem czas by sącząc w wygodnym fotelu schłodzone piwko obejrzeć mecz w telewizji. Dziewczyny po zakupach wybrały się do kawiarni na kawę i ciasteczko – swoim odwiecznym zwyczajem, więc miałem mnóstwo czasu dla siebie.
Hmm nasze wymarzone wakacje już jutro pomyślałem. Strasznie się cieszę, że po całym roku ciężkiej pracy będę mógł spędzić miły czas ze swoją rodzinką. Rozmarzony w fotelu zasnąłem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here